Tears Fanfiction

środa, 26 marca 2014

5.



 Zanim przeczytacie to już odpowiadam na pytanie, które zapewne będzie was nurtować po tym rozdziale...Czy to zawsze będzie takie nudne?
Kochani, nie wiem...jak na razie akcja strasznie się ciągnie i po prostu można przy tym zasnąć ale ja nie lubię fanfiction gdzie bohaterowie poznają się w pierwszym rozdziale, a zaraz w drugim są już małżeństwem...jeśli wiecie o co mi chodzi....
Także życzę cierpliwości....

Jeszcze jedno...
Wiem, że zwiastun jest już na blogu ale przyjmijmy, że to co zaraz Wam przedstawię to taki zwiastun 2 
Tak więc ten oto filmik zrobiła Emma Tomlinson, za co ogromnie, ogromnie dziękuję. 
 Stary zwiastun dalej będzie w zakładce jakbyście nie umieli się odnaleźć w fabule czy coś...


 A teraz wybaczcie, ale miałam tak zjebany męczący dzień, że najchętniej to bym rozwaliła ten laptop o ścianę...



-Rusz w końcu tyłek z tej kanapy!- usłyszałam krzyk Skye dochodzący z kuchni. Po chwili blondynka pojawiła się w drzwiach do dużego pokoju, w którym aktualnie oglądałam jakiś beznadziejny serial w telewizji. 

-Wychodzimy gdzieś?- spytałam lekko zbita z tropu z powodu jej ubioru. Skye miała na sobie piękną, obcisłą koronkową spódniczkę, która idealnie opinała jej szczupłe uda, koralową bluzkę na ramiączkach i czarne szpilki. 

-Umm…taa. Ashton zaprosił nas do klubu.- powiedziała patrząc się w lusterko wiszące na ścianie i lekko przygładziła odstające kosmyki włosów. Wywróciłam oczami.- Zbieraj się.- ponagliła mnie szybkim ruchem ręki. Nic nie mówiąc niechętnie wstałam i szurając nogami poszłam do swojej sypialni. Wybrałam z szafy czarne rurki, wpół prześwitującą, białą bluzkę, koronkowy biustonosz i beżowe szpilki. Nigdy nie byłam fanką sukienek. Wyglądałam w nich naprawdę źle i czułam się dość niekomfortowo.- Ubierz coś seksownego.- usłyszałam prowokacyjne mruknięcie Skye tuż za mną. Jęknęłam z obrzydzeniem i kontynuowałam nakładanie makijażu. Cienkie kreski i odrobina matowej pomadki była wystarczająca. Włosy pozostawiłam rozpuszczone lekko przeczesując je dłońmi. 

-Wychodzimy?- zapytałam biorąc do ręki torebkę. W odpowiedzi dostałam zadowolony uśmiech blondynki. 

***

  Wysiadając z taksówki można było zwariować. Cały asfalt niemal drgał od tak głośnej muzyki. Szłyśmy w kierunku klubu, a stukot naszych szpilek skutecznie zagłuszały basy z głośników w budynku. Noc była ciemna, a niebo oświetlały pojedyncze gwiazdy. Chłodne podmuchy wiatru rozwiewały moje włosy. 

  Już z oddali można było zobaczyć ogromny, świecący na czerwono napis „Ronnie Scott’s”. Klub miał dwa piętra i jak zawsze wyglądał luksusowo. Przyciemniane okna bardzo dobrze sprawdzały się w roli ukrywaczy. Zamaskowywały wszystko co działo się w budynku. Na parkingu było dużo dzieciaków, które chciały się dostać do środka. Razem ze Skye podążyłyśmy do wejścia gdzie stało paru ochroniarzy. 

-Pearl! Dawno cię tu nie widziałem.- odezwał się jeden z nich gdy ominęłyśmy kolejkę. Odpowiedziałam uśmiechem na co on odpiął sznur odgradzający tłum ludzi od klubu. Większość z nich patrzyła na nas z pogardą albo wielkim grymasem na twarzy ale szczerze mówiąc mało mnie to obchodziło. 

Wchodząc do lokalu otuliła mnie gala ciepłego, ciężkiego powietrza. Oświetlenie klubu było dość rażące dlatego w pierwszej chwili przymrużyłam oczy.  Rozejrzałam się po pomieszczeniu i w loży na samym końcu sali dostrzegłam rozbawionego Ashton’a i Felix’a. Razem ze Skye powoli przeciskałyśmy się przez tłum spoconych i pijanych ludzi aż w końcu dotarłyśmy do celu. 

-No w końcu.- odetchnął z ulgą Felix. Widać było, że nie mógł doczekać się naszego przyjścia. 

-Aż tak się za nami stęskniłeś?- blondynka podeszła do chłopaka i czule objęła go ramionami, głaszcząc po głowie na co on zmierzył ja groźnym spojrzeniem. W głębi duszy wiedziałam jednak, że Felix zmagał się z napadem śmiechu. 

-Zamówię wam drinki.- mruknął Ashton z grobową miną. W pierwszej chwili nie wiedziałam o co mu chodzi ale zaraz potem domyśliłam się, że chodzi o towarzystwo Skye. Poprzednim razem musiała go nieźle wkurzyć. Skinęłam głową w odpowiedzi po czym usiadłam na wygodnej, czarnej kanapie. Moja współlokatorka usiadła zaraz obok. 

-A więc…- Felix zaczął z lekko podniesionymi brwiami.- Co udało Ci się takiego zrobić, Pearl, że Ashton pęka teraz z dumy?- dokończył zwracając się do mnie. 

-Właściwie to nie jestem do końca pewna. Nie wdrążał mnie w szczegóły. Kazał tylko przynieść małą paczkę z apartamentu. Nic takiego.- wzruszyłam ramionami starając się wyglądać obojętnie. Zaczęłam rozglądać się po sali ilustrując wszystkich wzrokiem. Po chwili przed moim nosem pojawił się kieliszek z różowym napojem. Nie myśląc długo wzięłam szkło do ręki i zaczęłam pić czując przyjemne pieczenie w gardle. Czas na relaks. 

  Po paru…no może parunastu kieliszkach alkoholu między nami zapanowała przyjemna atmosfera. Nikt na szczęście nie próbował nawiązywać do lekko widocznego jeszcze pod warstwą makijażu, siniaka Skye. 

-To co, dziewczynki? Idziemy potańczyć?- zawołał wesołym głosem Felix poruszając zabawnie brwiami. Skye parsknęła śmiechem po czym złapała za rękę chłopaka ciągnąc go tym samym na środek parkietu. Przez chwilę obserwowałam szalone ruchy dziewczyny uśmiechając się przy tym sama do siebie. 

-Jutro prześlę wam pieniądze.- mruknął Ashton patrząc przed siebie.- Może w końcu przeniesiecie się z tej ciasnej budy do centrum?- zapytał choć dobrze znał odpowiedź.

-Skye się na pewno nie zgodzi.- westchnęłam.- Lubi to miejsce. 

-Mimo to nadal nie jestem przekonany co do tej rudery.- lekko zmrużył oczy po czym przeniósł swoje spojrzenie na mnie. Wyciągnął z kieszeni swojej skórzanej kurtki paczkę papierosów i chwilę jej się przyglądając wyciągnął jednego. Z uniesionymi brwiami przysunął pudełeczko w moim kierunku. Wzięłam jednego papierosa i zaciągnęłam się dymem, który za każdym razem sprawiał, że czułam się o wiele bardziej zrelaksowana. 

-Na następną akcję zabieram tylko ciebie.- powiedział dumnie, wydmuchując powietrze z płuc. Domagając się wyjaśnień spojrzałam zdziwiona na chłopaka .- Nie potrzebuję żadnych problemów i komplikacji.- dodał  mierzwiąc dłonią swoje brązowe włosy. Jeśli powiedziałam bym, że ta sytuacja wcale mnie nie rozbawiła to z pewnością bym skłamała. Próbowałam powstrzymać się przed wywróceniem oczami oraz kpiącym prychnięciem. Gdy wiedziałam co się między nimi działo nagle wszystko stało się dla mnie oczywiste. Nie wiem jak wcześniej mogłam tego nie zauważyć. 

-A więc uważasz, że Skye i Felix to niepotrzebne problemy.- zapytałam akcentując imię dziewczyny. Ash przez chwilę wyglądał jakby się zastanawiał. 

-Daj spokój Pearl. Oboje dobrze wiemy, że oni to tak naprawdę strachliwe pizdy.- otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia. Jemu chyba naprawdę ten alkohol uderzył do łba. Nie pamiętam kiedy ostatni raz nazwałby kogoś z naszej grupy takim określeniem. 

-Chyba za dużo tego.- powiedziałam pod nosem po czym szybkim ruchem zabrałam kieliszek wpół zapełniony alkoholem, który stał zaraz przy ręce Ashton’a. W prawdzie ja sama nie należałam do najtrzeźwiejszych osób ale z pewnością zachowywałam jeszcze resztki racjonalnego myślenia. 

   Parę następnych drinków później byłam całkowicie szczęśliwa i zadowolona z życia. Do mojego umysłu docierały tylko strzępki informacji, a przed oczami co jakiś czas pojawiała się mgła. Kilka razy wychodziłam na parkiet pod przymusem Skye, ale kiedy tylko dziewczyna odwracała wzrok, najszybciej jak tylko się dało uciekałam z powrotem na wygodne kanapy. Koniec końców po jakimś czasie wszyscy byli zbyt zmęczeni żeby dalej ruszać się na parkiecie. Co chwilę rozglądałam się po pomieszczeniu ilustrując wszystkich wokoło. Nie wiem czemu ale miałam okropne wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Taki instynkt chyba. Kiedy za którymś razem nie zobaczyłam nic niepokojącego dałam mojemu i tak już zmęczonemu mózgowi spokój. 

-Ej, nie pij za dużo bo za dwa dni mamy domóweczkę.- powiedział rozbawiony Felix wyciągając kieliszek z czerwoną cieczą z dłoni Skye. Dziewczyna posłała mu nieprzytomny uśmiech po czym oparła swoją głowę na jego ramieniu. 

-Coś ty znowu wymyślił?- spytałam zrezygnowana kręcąc głową. 

-Cóż…-Felix starał się zachować powagę ale zaraz po chwili wybuchnął śmiechem.- Mój stary kumpel z liceum przyjechał do Londynu.- oświadczył kiedy już udało mu się opanować rozbawienie. 

-I właśnie z tej okazji wybieramy się na kolejną imprezę? Wykończysz nas.- westchnęłam i wyjęłam z torebki swój telefon komórkowy. Widząc, że było już po drugiej w nocy szturchnęłam ramieniem Skye, która natychmiast podniosła na mnie swój wzrok. Kiwnięciem głowy w stronę wyjścia dałam jej znać, że już czas się zbierać. Felix mimo, że był pijany jakoś pomógł mi postawić blondynkę na nogi, a następnie przytrzymując ją w talii zaczął kierować się w stronę parkingu. Ja ruszyłam zaraz za nimi po drodze wstępują jeszcze do toalety. 

Schyliłam głowę i zaczęłam szukać w torebce swoich kluczy. Kiedy udało mi się je wyciągnąć i już miałam sięgać ręką do uchwytu drzwi wyjściowych z klubu poczułam ostre szarpnięcie. Odwróciłam głowę do tyłu i zobaczyłam dość wysokiego chłopaka. Miał na sobie podobną kurtkę jak Ash. Jego wręcz czarne włosy były postawione na żelu. Lekko zmrużyłam oczy. 

-Umm…sorry.- powiedział lekko zmieszany po czym sięgnął na podłogę po moje klucze. Podał mi ją, a ja spojrzałam w jego oczy. Był zdenerwowany choć starał się to ukryć. Wyglądał jakby się gdzieś śpieszył bo nie czekając na moją odpowiedź wręcz wepchnął mi do ręki przedmiot, który wcześniej wypadł mi z rąk i szybkim krokiem wyszedł z klubu. Przez krótką chwilę wpatrywałam się przed siebie po czym ruszyłam do taksówki zamówionej przez Felixa. Przed wejściem do pojazdu jeszcze raz nerwowo rozejrzałam się po parkingu po czym westchnęłam i całkowicie zignorowałam mój głupi instynkt. W tamtej chwili jedyne o czy myślałam to to, że jestem całkowicie pijana i potrzebuję dużo głębokiego snu.